sobota, 10 grudnia 2016

"Stulecie Winnych.Ci, którzy walczyli"- tom II

Po pochłonięciu pierwszego tomu zabrałam się za drugą część trylogii, by zaspokoić moją ciekawość, a jednocześnie móc przeżywać dalsze perypetie klanu Winnych. Innego scenariusza nie widzę, nie wyobrażam sobie również, żeby każdy inny czytelnik zakończył czytanie na pierwszej powieści. Winnych pokochałam bowiem jak własną rodzinę. Tom II wypadł moim zdaniem najlepiej z całej trylogii,  gdyż najbardziej mnie poruszył, akcja była nadal zawrotna, ale mimo to nie gubiłam wątku podczas czytania. Jestem zachwycona talentem pisarskim Ałbeny Grabowskiej. Do panteonu bohaterów dochodzą nowe postacie, które swoim charakterem i postępowaniem wzbogacają powieść. Wydarzenia II wojny światowej, która jest tłem sagi, wpływają na życie Winnych- rozdzielają i jednoczą,  wystawiają na ciężką próbę przy podejmowaniu życiowych decyzji- kochać czy nienawidzić, zostać czy wrócić...
W powieści występują sceny, które wyciskają łzy, zarówno ze wzruszenia jak i przerażenia czy smutku. Niektóre fragmenty sprawiają, że czytelnikowi włos jeży się na głowie.  
Przenosimy się zatem do czasów II wojny światowej. Po wtargnięciu niemieckich żołnierzy do Brwinowa dziadek Anny, Antoni zostaje rozstrzelany na oczach całej rodziny, ratując tym samym życie Pawła, który gdzieś znika. Nasze główne bohaterki, Anna i Maria są dorosłymi kobietami. Anna mimo ukrytego żalu do siostry pomaga jej w wychowaniu dziewczynek i wspiera na duchu. Anna zawsze pomaga i poświęca się. Jest jeszcze piękniejsza i pełna szlachetnego blasku. Co szczególnie zasługuje na uwagę- jest kobietą niezwykle silną- wychowana bez biologicznej matki, "porzuciła" możliwość zbudowania związku z ukochanym mężczyzną, by nie stracić siostry. Poślubiła nielubianego przez resztę członków rodziny próżnego Kazimierza, gdzie po przeprowadzce do Warszawy bardzo ciężko pracowała fizycznie, by obydwoje przeżyli. Na własne oczy doświadczyła jego zdrady, potem jego rzekomą śmierć. Zaadoptowała Żydówkę Ewę, którą pokochała jak córkę. Przyczyniła się do uratowania Pawła przed karą śmierci. Pokochała Michała, lecz wojna rozdzieliła ich na jakiś czas. Na szczęście odnajdują się w powojennej zawierusze. 
Anna jest dla mnie wzorem do naśladowania. Rodzina była dla niej najważniejszą wartością. 
Nie ulega wątpliwości, że kobiety grają pierwsze skrzypce w powieści A. Grabowskiej. Nie wszystkie kobiety są jednak wzorem cnót- chociażby Łucja, dla której najważniejsze są wartości materialne i by osiągnąć swoje cele idzie po trupach- dosłownie! Biedny Jasiek, rycerz,  który w imię miłości poświęca się do granic- emigruje bowiem do Stanów Zjednoczonych za Łucją, uczy się obcego języka, zdobywa dobrą posadę, studiuje, chodzi do teatru...Niestety wszystkie starania idą na marne. 
Kombinowanie, by przeżyć, zarówno z formalnościami jak i trudami dnia codziennego, rozłąki- Francja, Stany Zjednoczone, łapanki, donosicielstwo, palenie  gospodarstw rolnych to obraz II wojny światowej z jakim mamy do czynienia w powieści. Najbardziej drastyczne są jednak doświadczenia żony Michała, na której przeprowadzano liczne eksperymenty medyczne. Myślę, że historia tej kobiety utkwi mi na długo w pamięci, jestem przekonana, że Wam również. 
Jak wyglądała Polska powojenna, jak potoczyły się losy naszych bohaterów....To trzeba po prostu przeczytać i poczuć ten dreszczyk emocji na własnej skórze...
Imponuje mi z jaką determinacją pisarka tworzyła sagę Winnych. Stulecie Winnych. Ci, którzy walczyli jest rewelacyjna. Jestem zdania, że utwór jest bardzo dobrym materiałem do prezentacji maturalnych, ponieważ baza występujących w niej motywów jest naprawdę imponująca.  Jestem pewna, że wrócę do tej części. Powieść rekomenduję z całego serca, będzie to bardzo dobrze zainwestowany Wasz wolny czas.



poniedziałek, 5 grudnia 2016

Olej kokosowy, jego właściwości i zastosowanie

Szkoda,że o oleju kokosowym dowiedziałam się tak późno, ale lepiej późno niż wcale. Można na nim smażyć, używać do pieczenia, zamiast balsamu czy kremu nawilżającego do cery i ciała, a także sprawdza się na niektórych typach włosów, nisko-porowatych. Są to podstawowe informacje, którymi dysponuje każdy. Postanowiłam pójść krok dalej, by dowiedzieć się więcej na ten temat i w moje ręce wpadła książka Johanny Jung Kokosöl. Das ganzheitliche Superfood für mehr Vitalität, jüngeres Aussehen und eine schlankere Taille. W tym poście dzielę się z Wami tym, co przeczytałam w tej publikacji. Podkreślam, iż jestem z wykształcenia filologiem, a nie lekarzem czy biochemikiem, a żywienie człowieka to moje zainteresowanie. 
Warto jednak pamiętać, że na rynku mamy dwa rodzaje oleju kokosowego- rafinowany i nierafinowany. Olej rafinowany pozbawiony jest nie tylko zapachu i smaku, ale również substancji odżywczych. Prawdziwym królem jest oczywiście nierafinowany olej kokosowy, dlatego nie dajcie się zwieść i czytajcie etykiety na opakowaniach. 

Gdy otwieramy słoik z olejem kokosowym, czujemy przepiękny, naturalny, egzotyczny zapach, który potrafi przenieść na jakąś egzotyczną wyspę.
Zabieram Was zatem na taką egzotyczną wyprawę.

Olej kokosowy to multitalent. Ma pozytywny wpływ na przemianę materii, pomaga w pracy układu trawiennego, wspomaga procesy chudnięcia. Olej kokosowy znalazł zastosowanie w przypadku takich chorób jak nadciśnienie czy cukrzyca. Jeżeli zagości na stałe w naszym jadłospisie, odwdzięczy się nam w postaci dobrego samopoczucia i dodatkowej energii, potrzebnej do walki z trudami dnia codziennego. Oprócz licznych właściwości prozdrowotnych upiększa naszą urodę- przeciwdziała procesom starzenia się skóry, nawilża suchą skórę, działa leczniczo na trądzik, wspomaga wzrost włosów, rzęs, paznokci, działa przeciwłupieżowo. Jak widać wachlarz zastosować jest bardzo bogaty.

Tłuszcz to nie tłuszcz! Nie chodzi tylko o rozróżnienie tłuszczów na nasycone i nienasycone, ilość tłuszczu w naszej diecie ma również ogromne znaczenie. Olej kokosowy składa się z nasyconych kwasów tłuszczowych. Łańcuchy tych kwasów tłuszczowych są średniej długości.Przez to,że są one krótkie nie potrzeba tylu enzymów i energii do ich rozpadu- trzustka nie jest tak obciążona.  Są one rozpuszczalne w wodzie, przez krwiobieg dostają się do wątroby, gdzie przetwarzane są na energię. Olej kokosowy jest więc zdrowy dzięki swej budowie.  

1. Mniejsze BMI. Olej kokosowy składa się z krótkich i średnich łańcuchów tłuszczowych, są one inaczej metabolizowane niż długie łańcuchy kwasów tłuszczowych, dlatego konsumpcja oleju kokosowego wpływa korzystnie na redukcję wagi. W roku 2001 japońcy naukowcy przeprowadzili badania na grupie 78 osób, które zostały podzielone na dwie grupy. Dwie grupy otrzymywały takie same posiłki-  grupa A - 60 g kwasów tłuszczowych o średnich łańcuchach, grupa B 60 g kwasów tłuszczowych o długich łańcuchach. W obu grupach odnotowano spadek wagi, ale w grupie A spadek wagi był wyższy. Nie był to tylko ten pozytywny efekt, spadek poziomu tkanki tłuszczowej również był wyższy- a przy redukcji chodzi przede wszystkim o spaleniu tłuszczu,a nie mięśni. Inne badania C Beerman wykazały, że krótkie łańcuchy kwasów tłuszczowych podkręcają metabolizm, przez co spalamy więcej kalorii.

2. Gotowanie, smażenie, pieczenie. Olej kokosowy nie zmienia swojej struktury chemicznej, w wysokich temperaturach jest stabilny, dlatego nie jest toksyczny. Zamiast margaryny do ciast,do deserów, smoothies, do smażenia mięs, można dodać go do kawy lub herbaty. Osobom z nadwagą autorka poleca spożyć łyżeczkę oleju kokosowego przed posiłkiem. U sportowców w posiłku potreningowym nie może zabraknąć również oleju kokosowego, gdyż pomaga on spalić tłuszcz, budować mięśnie i uregulować poziom hormonów.

3. Działanie antybakteryjne, antywirusowe i przeciwgrzybicze. Olej kokosowy składa się w 50 % z substancji zwanej Laurin ( z. niem. ), która w cele ludzkim przekształca się w Monolaurin ( z.niem.) . Walka z bakteriami i wirusami możliwa jest dzięki tej substancji. 
Dzięki 6 % zawartości kwasu kaprynowego olej kokosowy działa na bakterie przenoszone drogą płciową. J. Jung poleca w swojej książce higienę miejsc intymnych za pomocą oleju kokosowego lub w przypadku zakażenia grzybiczego- namoczenie tamponu w oleju kokosowym i trzymanie w pochwie przez pół godziny. Olej kokosowy przeciwdziała grzybicy układu pokarmowego, która korzystne warunki rozwoju zawdzięcza braku zróżnicowanej diety, stresowi oraz przyjmowaniu antykoncepcji hormonalnej. 

4. Łagodzi problemy zdrowotne u mężczyzn-  przerost prostaty, gdyż reguluje pracę hormonów.

5. Skuteczny środek do walki z nadciśnieniem i cholesterolem. Cholesterol wzrasta, gdy organizm wykazuje wysoki poziom zatłuszczenia, szczególnie wokół organów wewnętrznych-serca czy wątroby.

6. Wydajna absorpcja substancji odżywczych. Witaminy A, D, E i K zostaną lepiej przyswojone przez organizm, wrasta szansa, że nasz organizm może lepiej przyswoić te witaminy. 

Rola oleju kokosowego w kosmetologii

1. Olej kokosowy chroni skórę przed czynnikami zewnętrznymi, zawarte w nim naturalne antyoksydanty tworzą płaszcz ochronny na naszej skórze.

2. Działanie nawilżające. Olej kokosowy sprawia,że skóra zostaje na długi czas jedwabiście gładka, naprawia uszkodzoną warstwę skóry, zatrzymuje wodę, by chronić ją przed wysuszeniem. Szczególnie sucha miejsca- skóra na łokciach wymaga odpowiedniego natłuszczenia i nawilżenia.
Autorka podaje przepis na masełko do ciało: 1 filiżanka oleju kokosowego, 1 łyżka stołowa witaminy E w płynie, kilka kropel olejku lawendowego. Wszystkie składniki należy wymieszać w blenderze, a gotowe masełko przełożyć do szczelnego słoika. Masełko należy przechowywać w temperaturze pokojowej. 

3. Działanie anty-aging. Dzięki wysokiej zawartości białka pomaga zachować zdrowe komórki, chroni przed wolnymi rodnikami.

4. Zwalcza trądzik dzięki działaniu antybakteryjnemu. J.Jung podaje kolejny przepis: 1/8 filiżanki oleju kokosowego, 2-5 kropelek olejku z drzewa herbacianego. Olej kokosowy rozpuszczamy, dodajemy olejek z drzewa herbacianego, dobrze mieszamy. Przechowujemy w lodówce i dozujemy pipetką.

5. Ujędrnia i napina skórę, działanie antycellulitowe. Przepis na peeling: 400 g oleju kokosowego, 200 g brązowego cukru, 100 g miodu. Rozpuścić olej, dodać pozostałe składniki, wymieszać dobrze, przechowywać w słoiku.

6. Olej kokosowy jako produkt do demakijażu.

7. Olej kokosowy jako produkt do pielęgnacji ust, rzęs, skórek wokół paznokci, paznokci.

8. Olej kokosowy jako dezodorant: łyżka stołowa wosku pszczelego, łyżka stołowa masła shea, łyżka oleju kokosowego, 1/2 łyżki proszku do pieczenia, 5 kropelek eterycznego olejku cytrynowego, 5 kropelek eterycznego olejku rozmarynowego. Wosk pszczeli, olej kokosowy i masło shea rozpuścić w kąpieli wodnej, dobrze wymieszać, dodać proszek do pieczenia, ostudzić mieszankę i  dodać olejki.

9. Zdrowe i lśniące włosy bez łupieżu. Olej kokosowy można stosować wraz z miodem i awokado jako maseczki do włosów i skalpu.

Inne zastosowanie oleju kokosowego

1. Przy alergiach na pyłki można rozprowadzić olej kokosowy do dziurki od nosa olejem kokosowym.Zamiast na śluzówce pyłki będą się osadzać na oleju kokosowym. Przy tej metodzie trzeba regularnie czyścić i smarować na nowo.

2. Olej kokosowy można stosować jako maść na skaleczenia, zadrapania, ranki etc, gdyż jak wyżej opisane wykazuje właściwości antybakteryjne.

3. Olej kokosowy likwiduje nieprzyjemny zapach z jamy ustnej i ma działanie wybielające zęby. Wystarczy płukać nim jamę ustną tak,by olej dotarł również do przestrzeni międzyzębowych.

4. Środek polerujący meble.

Jeżeli mieliście jakieś wątpliwości co do oleju kokosowego, mam nadzieję,że udało mi się je rozwiać, a tym samym przekonać Was do zaprzyjaźnienia się z tym superfood. Jestem ciekawa, czy znacie jego inne właściwości, piszcie śmiało, uzupełnimy listę. 








sobota, 3 grudnia 2016

"Stulecie Winnych. Ci, którzy przeżyli", tom I - wrażenia czytelnika

Kiedy zaczynam przygodę z nową lekturą, lubię poznać najważniejsze fakty z życiorysu jej pisarza lub pisarki. Zawsze fascynował mnie fakt, że wielu literatów z wykształceniem medycznym wydaje świetne powieści (Henryk Sienkiewicz, Michaił Bułhakow, Aghata Christie). Autorka III tomowej sagi zdradza w jednym z wywiadów, że miała więcej do powiedzenia w literaturze niż medycynie. Link do wywiadu podaję poniżej:

Pani Ałbena Grabowska, neurolog i epileptolog stworzyła wspaniałą trylogię- losy jej członków wzruszają, pouczają i wstrząsają. Jednym słowem Winnych nie da się nie lubić.
Przenosimy się do roku 1914, do podwarszawskiego Brwinowa. Historię rozpoczyna radosne i jednocześnie tragiczne wydarzenie- na świat przychodzą bliźniaczki, Anna i Maria,jednak podczas tego ciężkiego porodu umiera ich matka, Katarzyna. Stanisław, ojciec i stolarz, długo będzie nieszczęśliwy i samotny, ale pomoc w wychowywaniu licznego potomstwa (  łącznie 2 pary bliźniaków-dwóch chłopców i dwie dziewczynki) niosą jego rodzice, Bronisława i Antoni. Ważną rolę odegrała również Andzia, gospodyni, przyjaciółka rodziny,a w przyszłości żona Stanisława, która od narodzin dziewczynek traktowała je jak własne. Wybuch I wojny światowej zmieni życie wszystkich, Antoni, zniknie na kilka lat, jedynie Anna, która posiadała niezwykły dar przewidywania wydarzeń, oznajmi jego powrót. 

W pierwszym tomie czytelnik poznaje każdego bohatera i ich relacje.Jestem zachwycona portretem psychologicznym postaci literackich stworzonych przez panią Ałbenę Grabowską, a w szczególności kobietami. Pisarka podkreśla w wywiadzie, że to jeden z atutów jej powieści, potwierdzam ten fakt. Akcja powieści toczy się na wsi- czytelnik ma możliwość zbadania życia wiejskiego, gdzie zwierzęta hodowlane mają imiona, a na obiad podawane są ziemniaki ze skwarkami. Piękny obraz wiejskiej sielanki. Ludzie radzili sobie sami- chociażby poród Anny i Marii, który przyjmowała nie położna,a chłopka, która nabrała już w tej dziedzinie doświadczenia.  

Rodzina Winnych jest rodziną wielopokoleniową-w pierwszej części występują trzy pokolenia, Bronisława i Antoni, jako najstarsze pokolenie, Stanisław i wraz ze zmarłą małżonką Katarzyną oraz dwie pary bliźniaków. Przedstawiony został wyraźny podział ról- kobiety zajmowały się domem, wychowywały dzieci, a mężczyźni pracowali na roli, naprawiali meble, walczyli na wojnie.
Na mój szczególny podziw zasługuje pani Bronisława, nie tylko chłopka, ale kobieta o wielkim sercu, intuicji, która nigdy jej nie zawiodła, bardzo pracowita i pomocna, mądra i oczytana. Przypominała mi moją babcię, jej postać skłoniła mnie do refleksji, jak ważną rolę w rodzinie pełni babcia. Bronia to miłośniczka powieści Przeminęło z wiatrem, doskonała kucharka i pani domu. Po śmierci Katarzyny przejęła liczne obowiązki na siebie, które pilnie wykonywała aż do śmierci. Szczególną więź emocjonalną nawiązała ze swoją wnuczką Anną. 
Anna i Maria, siostry, bliźniaczki, ale jakże różne od siebie. Anna, była słabszym dzieckiem, z prostymi rudymi włoskami, Maria, kręcona rudowłosa. Anna w przeciwieństwie do Marii była spokojniejsza i skromniejsza. Anna jest moją ulubioną bohaterką- jej losy śledziłam z zapartym tchem. Poróżni je miłość do jednego mężczyzny, szkolnego kolegi, Pawła. Przyznam, że w pierwszej części był to dla mnie jeden z najciekawszych wątków. Otóż Paweł kochał się ze wzajemnością w Annie, spotykali się potajemnie nad jeziorem w lesie. Anna chciała kontynuować naukę w Warszawie, Paweł nalegał na ślub. Do ich ślubu jednak nie doszło, bowiem Maria odebrała Annie Pawła. Rozwinięcie tego wątku nastąpi w drugim tomie. 
W pierwszej części mamy również do czynienia  z wielką tajemnicą ukrywaną przez Stanisława,co czyni powieść jeszcze bardziej intrygującą. Po śmierci Katarzyny znalazł pocieszenie w ramionach swojej bratowej, zakochał się w niej, chciał poślubić. Pikantnych scen ich aktów miłosnych nie sposób zapomnieć. Nie zostaną jednak razem, dlaczego, nie zdradzam...

Lektura tej powieści sprawiła, że w ciągu zabieganego dnia krążyłam myślami wokół Brwinowa, przeżywałam wszystkie wydarzenia i czytałam rano, i w nocy. Polecam ją każdemu i zachęcam do rozpoczęcia przygody z rodziną Winnych. Pomimo wielu wątków powieść jest bardzo spójna, co pozytywnie zaskakuje. W obliczu I wojny światowej bohaterowie przeżywają miłość, tragedie, narodziny, śmierć, niektóre więzi rodzinne wzmocnią się, inne rozluźnią... Moim zdaniem to perełka literacka, jej język jest prosty, a zarazem piękny. Znajdziecie w niej ciepło, które Was otuli niczym kołderka.



poniedziałek, 27 czerwca 2016

O marzeniach i nie tylko- recenzja powieści "Sklepik z marzeniami", S. Kinga

Z twórczością Stephena Kinga zetknęłam się w gimnazjum za pośrednictwem mojej koleżanki, która była zafascynowana tym pisarzem. Zielona mila, Miasteczko Salem, Carrie połknęłam szybko. Po wielu latach przerwy powróciłam z podkulonym ogonem do mistrza horroru, zachwycając się na nowo jego stylem i uniwersalnymi tematami, które porusza w swoich dziełach. Padło na Sklepik z marzeniami.

środa, 22 czerwca 2016

Czy można żyć 150 lat? Wrażenia po lekturze bestsellera dr hab.Michała Tombaka

Kontrowersyjne pytanie w tytule mojego postu, które jest jednocześnie tytułem książki pana Michała Tombaka, absolwenta Rosyjskiego Państwowego Uniwersytetu, wydziału biologii i chemii, dyrektora z wieloletnim stażem Naukowego Centrum Zdrowia w Moskwie.
Książkę dostałam w prezencie, przeczytałam i chciałabym podzielić się z Wami moimi refleksjami. Zależy mi niesamowicie na tym, aby każdy wyniósł coś z tych moich wypocin. Najlepiej byłoby, gdyby każdy sięgnął po tę książkę, gdyż jest to kopalnia wiedzy, gdzie informacje przekazane są prostym językiem,bez medycznego bełkotu. Czytając odnosiłam wrażenie,że zdobywam wiedzę tajemną przekazywaną przez mistrza.Niektóre ciekawostki ze świata medycyny często powtarzają się wszędzie, tutaj nie ma takiej opcji, gdyż  nowinki zaczerpnięte z tego białego kruka sprawiają,że człowiekowi włos jeży się na głowie! 

W szkołach nie uczą inteligencji emocjonalnej

Zrobiło się coraz głośniej na temat inteligencji emocjonalnej. Mateusz Grzesiak, psycholog i coach, który pracuje na scenie międzynarodowej, w swoim prezentacjach i wykładach często odwołuje się do tego pojęcia podkreślając jego rolę w osiąganiu życiowego sukcesu.
Znalazłam ciekawy artykuł na temat inteligencji emocjonalnej i postanowiłam go przetłumaczyć.

niedziela, 5 czerwca 2016

Gramatyka-morfologia i Goethe, czyli kilka słów o filologii germańskiej

Porządkując dokumenty, natknęłam się na mój indeks i z sentymentem przeglądałam jego zawartość. Zainspirowało mnie do napisania tekstu na temat studiów filologicznych, a konkretnie filologii germańskiej. Mamy czerwiec i wielu z Was stoi przed wyborem kierunku studiów. Mam nadzieję,że przeczytanie mojego postu pomoże Wam podjąć decyzję.

wtorek, 24 maja 2016

Wampiry emocjonalne, czyli 10 przykładów złodziei energetycznych

Natknęłam się ostatnio na bardzo ciekawy artykuł, którym chciałabym podzielić się z innymi. Nie każdy zna jednak język niemiecki, więc postanowiłam,że go przetłumaczę, by każdy mógł z niego coś wynieść.

poniedziałek, 23 maja 2016

ERASMUS- czyli blondynka w wielkim mieście

Do napisania tego postu zainspirowała mnie rozmowa z moim kolegą ze studiów, który słusznie zauważył, że jeszcze cztery lata temu byliśmy studentami i to w dodatku cały rok uniwersytecki na zagranicznej uczelni.Nigdy nie powinno się generalizować,ale wiele osób na hasło ERASMUS reaguje bardzo entuzjastycznie, bo przecież perspektywa wyjazdu za granicę ,który jest w dodatku opłacany,brzmi bardzo kusząco. Za kurtyną tego teatru kryje się masa przygotowań, papierkowej roboty i stresu. Na żadnym kursie nikt nie powiedział,że będzie aż tak trudno. I nie, język nie jest największą barierą czy przeszkodą. Dla sprostowania dodam, że jestem absolwentką filologii germańskiej ( na temat studiowania filologii germańskiej pojawi się osobny post) i chciałabym podzielić się z Wami moimi doświadczeniami związanymi z tym programem.
Mam nadzieję, że tym samym rozwieję Wasze wątpliwości, skutecznie zachęcę lub też zniechęcę do wzięcia udziału w tym programie.
Podkreślam, że w programie wzięłam udział cztery lata temu, więc nie wiem, czy w tym czasie nie doszło do jakiś zmian, przedstawię jak to było u mnie.

wtorek, 5 kwietnia 2016

Moja jaglana przygoda

Szukając informacji na temat kaszy jaglanej często napotykałam się na określenie królowa kasz. Wiele osób nie potrafi nawet rozróżnić rodzajów kasz- to ta żółta, źle ugotowana i nieprzyprawiona smakuje tak sobie. Czym zasłużyła sobie zatem na ten chwalebny tytuł? W studenckim barze zawsze była kasza gryczana lub krupnik z pęczniakiem,ale żeby coś z kaszą jaglaną? A co z tą królową? Śmiało mogę powiedzieć, że przeżywa właśnie swój renesans na polskich talerzach.

W tym poście chciałabym zachęcić Was do włączenia kaszy jaglanej na stałe do Waszego jadłospisu, do kulinarnych eksperymentów z tym produktem, przedstawię Wam moje cztery ulubione przepisy z kaszą jaglaną. Zaznaczam, iż nie jestem z wykształcenia dietetykiem ani biochemikiem,a przedstawione fakty opieram na książce pana Marka Zaremby Jaglany detoks, do której przeczytania serdecznie Was zachęcam oraz na własnych przemyśleniach.

środa, 30 marca 2016

Nie mam czasu! Słów kilka na temat metody ALPEN

O tym, jak istotna jest organizacja i planowanie, przekonałam się na studiach, a więc kilka dobrych lat temu. Na początku wyglądało to tak,że każdego wieczoru mozolnie zapisywałam rzeczy do zrobienia, a więc była to typowa to do list. Lepiej wykonywać taką listę, niż nic nie robić, ale po czasie stwierdziłam,że mój czas i moje zajęcia dopominają się o  lepszą taktykę. Tym instrumentem okazała się metoda ALPEN.

wtorek, 29 marca 2016

Pamiętaj, by żyć, czyli refleksje po "Minimalizm dla zaawansowanych,czyli jak uczynić życie jeszcze prostszym",A.Mularczyk-Meyer

Po raz pierwszy z pojęciem minimalizmu zetknęłam się na platformie YouTube, a najczęściej wyświetlane hasła to - minimalizm w mojej szafie czy minimalizm kosmetyczny. Dotyczy to zatem między innymi strefy materialnej i stanu posiadania rzeczy,a jego celem jest uporządkować i oczyścić przestrzeń. W końcu każdy zna aforyzm "mniej znaczy więcej". Minimalizm okazuje się być mieczem na marketing, który jest wszechobecny i agresywny, co dobitnie podkreśla autorka książki. Minimalizm to jednak nie tylko aspekt materialny, minimalizm obejmuje stan świadomości, skłania do refleksji nad sobą i nad własnym życiem. Dobra materialne są w końcu po to, by z nich korzystać,ale co dzieje się, gdy zakupoholizm rekompensuje nam pewne braki czy daje też poczucie bezpieczeństwa? 
Najbardziej interesujące okazuje się, co gra w duszy człowieka, który chwyta się nowych zajęć, szuka nowych inspiracji, bodźców, nie ma czasu na nic- naprawdę nie ma czasu na nic.