wtorek, 29 marca 2016

Pamiętaj, by żyć, czyli refleksje po "Minimalizm dla zaawansowanych,czyli jak uczynić życie jeszcze prostszym",A.Mularczyk-Meyer

Po raz pierwszy z pojęciem minimalizmu zetknęłam się na platformie YouTube, a najczęściej wyświetlane hasła to - minimalizm w mojej szafie czy minimalizm kosmetyczny. Dotyczy to zatem między innymi strefy materialnej i stanu posiadania rzeczy,a jego celem jest uporządkować i oczyścić przestrzeń. W końcu każdy zna aforyzm "mniej znaczy więcej". Minimalizm okazuje się być mieczem na marketing, który jest wszechobecny i agresywny, co dobitnie podkreśla autorka książki. Minimalizm to jednak nie tylko aspekt materialny, minimalizm obejmuje stan świadomości, skłania do refleksji nad sobą i nad własnym życiem. Dobra materialne są w końcu po to, by z nich korzystać,ale co dzieje się, gdy zakupoholizm rekompensuje nam pewne braki czy daje też poczucie bezpieczeństwa? 
Najbardziej interesujące okazuje się, co gra w duszy człowieka, który chwyta się nowych zajęć, szuka nowych inspiracji, bodźców, nie ma czasu na nic- naprawdę nie ma czasu na nic.


Lubię, gdy autor książki opisuje swoje wewnętrzne przeżycia, dzieli się ze swoimi czytelnikami doświadczeniami. Mam wrażenie,że granica pomiędzy czytelnikiem a autorem jest lekko zatarta,a sam autor wydaje się bardziej "ludzki". Tym bardziej,że nikt nie zrozumie tak drugiej kobiety jak właśnie kobieta. Pisarka opisuje swoje początki z minimalizmem, naświetla drogę, jaką przeszła- od porządków w szafie do procesu poznania samej siebie,czyli poznania swoich potrzeb, akceptacji swojego ciała, budowaniu pewności siebie, który jak podkreśla autorka jest procesem,który trwa,ale przynosi upragnioną satysfakcję. Najbardziej wzruszył mnie i zaimponował mi fragment: Przez lata uciekałam przed sobą. Ktoś mógłby zapytać, dlaczego przestałam. Skoro nie pomagało mi ani podróżowanie po całej Europie, ani gromadzenie przedmiotów, ani zapełnianie terminarza zajęciami. Zrozumiałam w końcu, że nie da się uciec od samej siebie,a próby stania się kimś innym skazane są na porażkę. Za mało czasu poświęcamy na autorefleksję, żyjemy za szybko. By zrozumieć, na jakim etapie życia jesteśmy , trzeba nieustannie zadawać sobie pytania, szukać innych rozwiązań niż podaje nam napędzony marketingiem i konsumpcjonizmem świat. Nie ma nic gorszego, niż ślepe podążanie za czymkolwiek. Żeby przyznać się przed własnymi słabościami i stanąć w obliczu prawdziwego ja potrzeba właśnie samoświadomości i odwagi.

Spodobało mi się, że oprócz doświadczeń autorki, poznajemy historię pary, Uli i Marcina,a także Agnieszki i Oli. Ciekawe jest dowiedzieć się, w jaki sposób na minimalizm patrzy mężczyzna i historie dwóch pozostałych kobiet są urzekające, szczególnie historia wspaniałej Agnieszki. Myślę,że postanie ona na zawsze w mej pamięci. 


Jeżeli śpieszysz się ciągle, nie znasz siebie dostatecznie, brakuje Ci pewnego wymiaru "duchowego" w Twoim życiu, a jednym słowem nie cieszysz się życiem, nie żyjesz chwilą, powinieneś drogi czytelniku lub czytelniczko sięgnąć po tę książkę. Obiecuję, że skłoni Cię ona do głębszego namysłu nad sobą i o to właśnie chodzi.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz