niedziela, 5 czerwca 2016

Gramatyka-morfologia i Goethe, czyli kilka słów o filologii germańskiej

Porządkując dokumenty, natknęłam się na mój indeks i z sentymentem przeglądałam jego zawartość. Zainspirowało mnie do napisania tekstu na temat studiów filologicznych, a konkretnie filologii germańskiej. Mamy czerwiec i wielu z Was stoi przed wyborem kierunku studiów. Mam nadzieję,że przeczytanie mojego postu pomoże Wam podjąć decyzję.
Mój pierwszy kontakt z językiem niemieckim nastąpił w piątej klasie szkoły podstawowej. Nie był to jednak mój pierwszy kontakt z językiem obcym, bowiem w drugiej klasie uczęszczałam dzięki mojej mamie na prywatne zajęcia z języka angielskiego. Zajęcia przypadły mi do gustu, były ciekawe, nauczycielka bardzo miła. To nie było jednak TO. Przed pierwszymi zajęciami nasi koledzy ze starszych klas straszyli nas, że sobie nie poradzimy,bo to bardzo głupi i trudny język,a nauczycielka jest surowa i wredna. Oczywiście to nie było miłe i wszyscy wątpiliśmy w całą sytuację. Siedzieliśmy zestresowani,ale nasza pani germanistka rozluźniła atmosferę ćwiczeniami z wymowy- każdy uczeń, po kolei musiał powtarzać wypowiedziane przez nią słowa. Było śmiesznie. Już wtedy wiedziałam, że ja na te zajęcia będę uczęszczać z wielką przyjemnością i po powrocie do domu zabrałam się za odrabianie pracy domowej i naukę słówek. Następnego dnia zostałam wezwana do odpowiedzi i dostałam swoją pierwszą piątkę. I tak zaczęła się moja wspaniała przygoda z językiem niemieckim.
W rodzinie nie mam nikogo pochodzenia niemieckiego, przed studiami byłam w Niemczech przez rok jako Au Pair. Oprócz zadań wymaganych przez nauczycieli pracowałam dużo sama, brałam udział w różnych konkursach, wymianach szkolnych. 
Na pierwszym roku studiów doznałam szoku jak niski jest mój poziom znajomości języka niemieckiego. Gdy obok Ciebie w ławce siedzi kolega, który wychował się w Niemczech, przed Tobą koleżanka, która skończyła tam szkołę podstawową i gimnazjum, a za Tobą inny Niemiec, który nie zna słowa w języku polskim, nietrudno o tymczasowe  poczucie niższości,ale zapewnia to silnego kopa motywacyjnego. W końcu otaczając się ludźmi lepszymi od Ciebie, masz szansę urosnąć. Wtedy obawiałam się, czy podołam wszystkim obowiązkom i czy postąpiłam słusznie decydując się na studia germanistyczne.
Pierwszy semestr był najtrudniejszy, gdyż we Wrocławiu nigdy wcześniej nie byłam, studiowanie to nie to samo, co nauka w szkole- myślę, że osoby, które nigdy studiowały i nie chodzi mi konkretnie o germanistykę, nie zrozumieją tego. Nie ma wychowawcy, są co prawda tzw. opiekunowie,ale ich rola nie polega na tym,że kontrolują Twoje wyniki w nauce i powiedzą ostatni test trzeba poprawić na lepszą oceną. Tak naprawdę nikogo nie obchodzi, czy się uczysz, czy oddałaś/eś książki do biblioteki etc. Jesteś zdany lub zdana całkowicie na siebie.
Pierwszy semestr to taka rozgrzewka, kojarzy się z tzw. przesiewem, a mianowicie po pierwszej sesji zimowej sale wykładowe nie były już tak pełne, gdyż wielu nie zdało egzaminu ze wstępu do językoznawstwa. Liczy się tylko pierwsze podejście i jedna poprawka,czyli szanse są tylko dwie.
Mimo iż wiedziałam, ile pracy przede mną, bo jak już wspominałam, mój niemiecki był słaby, zabrałam się już pierwszego dnia po wykładach do nauki, do planowania i organizacji, by osiągnąć wyznaczony cel. Uświadomiłam sobie, że w końcu po to są studia, że to jest jedno wielkie wyzwanie, które pragnę podjąć, bo jak nie teraz, to kiedy. Poza tym w końcu tego chciałam. Podobało mi się niesamowicie w moim instytucie. Piękny budynek, położony blisko centrum, wspaniali wykładowcy i ta naukowa atmosfera.
Pierwszy semestr jest trudny do przetrwania, gdyż oprócz nauki, braku pewnego rozeznania w mieście, brakuje przyjaciół i nawiązuje się nowe znajomości, budują się grupy, co jest konieczne. Najpiękniejsze w tym wszystkim było spotkać ludzi, którzy tak jak interesowali się tym językiem. Wiadomo, jedni bardziej, prawdziwi pasjonaci, mole książkowe, inni mniej,ale już na początku naszej znajomości mieliśmy wiele wspólnego.
Jest to też okres jesienno- zimowy, brakuje słońca, łatwo o nastroje depresyjne.
Jeżeli przetrwa się ten czas, czeka nagroda, a mianowicie ferie, które- jeżeli pozalicza się wszystkie przedmioty w terminie i złoży indeks do dziekanatu są długie. Tak samo z wakacjami.
W jaki sposób przebiegają studia?
Plan zajęć na pierwszym roku jest z góry ułożony, od drugiego roku mamy możliwość samodzielnego ułożenia planu i wyboru interesujących nas zajęć. Studia wzbogacone są wykładami gościnnymi, konferencjami naukowymi, programem i praktykami ERASMUS.
Wykłady i ćwiczenia. Kolokwia i egzaminy ustne, kilka pisemnych, naprawdę niewiele.
Podstawą jest oczywiście lektura- literatura, teksty naukowe, dodatkowe materiały do zajęć, słowniki, encyklopedie. Uważam, że dzięki czytaniu, szczególnie dzieł literatury pięknej opanowałam język niemiecki. Mam na myśli struktury gramatyczne, słownictwo, styl. Moją pierwszą przeczytaną w języku niemieckim książką była Emilia Galotti , G.E. Lessinga, a gdyby ktoś pytał o polską książkę -Na jagody, M. Konopnickiej. Chociaż na pierwszym semestrze omawiane jest średniowiecze, ciężki orzech do zgryzienia.
Nigdy nie lubiłam rozwiązywać zadań matematycznych, ale zadania z gramatyki to był mój konik. Uwielbiałam te zajęcia za szczegółowość , za wszystkie wyjątki od reguły i każdą nową definicję. Dowiadywałam się na nich tych rzeczy, o których nikt oprócz germanisty nawet  nie usłyszy.
Gdy byłam zmęczona czytaniem literatury, zabierałam się za zadania gramatyczne, gdy gramatyka- morfologia wyczerpywała moje pokłady energii, zaczynałam tęsknić za moimi bohaterami literackimi. Byłam zmęczona, ale nigdy nie byłam znużona materiałem, a to jest najistotniejsze. Studia germanistyczne to ciężka praca,ale jeżeli kryje się za nią prawdziwa pasja i żądza wiedzy to sukces murowany. Czułam to w moim sercu. Pierwszy rok upłynął mi praktycznie wyłącznie na nauce. Nie żałuję ani godziny nauki i czasu spędzonego w bibliotece.
Wstęp do językoznawstwa, ćwiczenia leksykalne, gramatyka-morfologia, fonetyka, kurs podręcznikowy, wstęp do literaturoznawstwa, historia literatury niemieckiej były przedmiotami realizowanymi przeze mnie w pierwszym półroczu.
Dodatkowymi zajęciami są technologia informacyjna, wychowanie fizyczne ( ogromny wybór- od aerobiku po karate), łacina oraz inny język nowożytny- j. angielski lub duński.
Do najbardziej interesujących zajęć zaliczam wykład z gramatyki kontrastywnej, historię języka niemieckiego, teolingwistykę, przekład pisemny i ćwiczenia stylistyczne,które prowadził tłumacz przysięgły j. niemieckiego.
Punktem zwrotnym stał się dla mnie roczny pobyt na niemieckim uniwersytecie w Kolonii, dzięki programowi ERASMUS. Na ten temat istnieje już oddzielny post na moim blogu.
Uważam, że studia germanistyczne to była moja jedna z najlepszych decyzji i jednocześnie inwestycji. To nie jest kurs językowy, jak się niektórym wydaje lub błędne są też stwierdzenia typu po co studiować germanistykę, skoro można nauczyć się niemieckiego na kursie. Fakt,że studia to już etap zamknięty dla mnie, ale dzięki nim została we mnie zaszczepiona we mnie idea poszukiwania nowych ścieżek, rozwoju, bez spiny, we własnym zakresie, bo uczymy się przez całe życie.
Cieszę się,że mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że zaoferowany mi program wykorzystałam do maksimum. O to w tym chodzi.
Pasja, pracowitość i gotowość do podejmowania wyznań są moim zdaniem głównymi czynnikami decydującymi o sukcesie na tych studiach. Wasza znajomość języka niemieckiego nie jest decydująca. Wielu studentów, którzy biegle mówili i pisali po niemiecku, mieli problemy ze zrozumieniem niektórych zagadnień lub czytaniem lektur. To nie jest gwarancja triumfu.
Jeżeli obawiacie się o swoją karierę, zawsze możecie podjąć się drugiego kierunku studiów. Wśród moich kolegów germanistów są nawet ekonomiści!Możecie dodatkowo zrealizować blog pedagogiczny, jeśli marzycie o pracy nauczyciela. Od drugiego roku studiów można brać tzw. IOS, czyli zajęcia indywidualne.Jeżeli z konkretnych powodów nie możecie uczestniczyć w jakiś zajęciach, umawiacie się na indywidualne spotkania z prowadzącym, by zaliczyć ten przedmiot. Powodami może być praca, inny kierunek studiów etc.
Co z pracą po takich studiach? Wśród moich znajomych są nauczyciele, pracownicy wielkich korporacji, pracownicy naukowi, niektórzy otworzyli własną działalność gospodarczą, wiele osób znalazło zatrudnienie za granicą i wcale nie na przysłowiowym zmywaku. Jak potoczy się Wasza ścieżka zawodowa zależy od Waszej inteligencji emocjonalnej.
Jedno jest pewne- lepiej spróbować czegoś i potem żałować, niż nie spróbować i potem zastanawiać się gdybając ciekawe, jakby to było.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz